Nagroda Conrada
Co roku w Polsce ukazuje się kilkadziesiąt debiutów literackich. Taka ilość jest przytłaczająca nawet dla osób profesjonalnie związanych z rynkiem książki. Jednakże to zaledwie garstka spośród setek propozycji, które codziennie spływają do wydawnictw. Jak trudno jest w Polsce zadebiutować, dobrze pokazuje właśnie ta rażąca dysproporcja: niewielu autorkom i autorom udaje się przebić przez skomplikowany proces edytorski i opublikować swoją pierwszą książkę. Co się dzieje potem? Niestety niewiele.
Książki debiutanckie nie mają łatwego dostępu do szerszego obiegu literatury. I nie ma to związku z wartością tekstu czy talentem autorki/autora. Wynika to przede wszystkim ze specyficznego sposobu funkcjonowania tej dziwnej instytucji zwanej światem literackim. Decyzja o wydaniu książki debiutanta jest dla wydawnictwa sporym ryzykiem, szczególnie w przypadku tych mniejszych oficyn, dlatego też często nie starcza energii na działania promocyjne, które podejmuje się zwłaszcza na rzecz autorów o pewniejszej, bardziej ugruntowanej pozycji, gwarantujących zyski.
Niestety, pokutuje tu dość zgubne założenie, że prawdziwy talent obroni się sam. Oczywiście, czasem tak się dzieje, ale dużo częściej głosy początkujących twórców giną w natłoku innych, donośniejszych, choć niekoniecznie lepszych. Z sytuacją nie radzą sobie także krytycy, skoncentrowani na tym, co dzieje się w samym centrum literackich wydarzeń, pomijając to, co powstaje na obrzeżach. W najlepszym wypadku debiutanci prezentowani są jako ciekawe osobliwości, czym odmawia im się pełnoprawnego udziału w literackiej komunikacji.
Sytuacja pisarza po debiucie nie rysuje się więc w dużo lepszym świetle, niż przed przekroczeniem magicznej granicy pierwszej książki. Wszystko rozgrywa się w ciągu kilku miesięcy i w dużej mierze uzależnione jest od przypadku. Jeśli uda się w tym czasie skumulować wystarczająco duży kapitał symboliczny, to da on szansę na kontynuację kariery, czyli wydanie drugiej książki. Często dzieje się jednak inaczej i wiele propozycji literackich pozostaje wyłącznie w sferze potencjalności.