15 kwietnia 2013 Herta Müller w rozmowie z Newsweekiem

- We własnej ojczyźnie bałam się o życie. Dlatego ją porzuciłam – wyznaje Herta Müller w rozmowie z Dorotą Danielewicz na łamach najnowszego wydania tygodnika Newsweek. Niemiecka pisarka rumuńskiego pochodzenia ponownie odwiedzi Polskę. Laureatka literackiej Nagrody Nobla z 2009 roku już w najbliższą środę, 17 kwietnia, spotka się z czytelnikami w Krakowie, a 19 kwietnia – we Wrocławiu. Przypominamy, że Herta Müller była gościem 2. Festiwalu Conrada.

Czy poszukuje pani ukrytego znaczenia słów, ich pierwotnej siły? – Gdy szukam, chcę, by dany wyraz był słowem w danym kontekście jeszcze nieznanym, by mnie samą zaskoczył. Chcę przecież po prostu coś opowiedzieć. I używam w tym celu różnych form. Albo siadam i piszę prozę, albo robię kolaż i snuję sobie w tej wycinance jakąś historię. To taki ambulatoryjny sposób pisania, bo noszę te słowa tam i z powrotem. Aby móc z nimi pracować, muszę je oswoić. Wycinanie to tylko trochę bardziej teatralny sposób poszukiwania słów niż pisanie. Bo wszystkie słowa, których używam, pisząc, też przecież pochodzą od innych. To nie moje wynalazki, nawet jeśli od czasu do czasu coś nowego kreuję. Wycięty wyraz to materiał. I zarazem przedmiot. Ja mam je w szufladach, widzę po papierze, które słowa są stare. Papier się starzeje. I które słowa długo czekają na swoją kolej. Nieraz mam wrażenie, że czekają jak podróżni na peronie. -  wyznaje laureatka literackiej Nagrody Nobla.

Przeczytaj cały wywiad z Hertą Müller: