22 października 2012 Umiem pisać, to w zupełności wystarczy
Bardzo długo nie umiałam pisać, i to w sensie dosłownym. Źle czytałam, ale pisałam jeszcze gorzej. Kiedy miałam ułożyć zdanie, chciało mi się szukać w pamięci najkrótszych synonimów. Wolalam napisać „auto” zamiast „samochód”, żeby mniej się umęczyć. Przez to pisałam jeszcze wolniej, bo musiałam się ciągle zastanawiać nad długością wyrazów. Dopiero w liceum przestałam robić lustrzanki i błędy ortograficzne. To nie było lenistwo. Czegoś mi brakowało, nie dawało się tego przeskoczyć. Potem, z wiekiem, wyrównało się – mówi Magdalena Tulli w rozmowie z Dorotą Wodecką, zamieszczonej w weekendowym wydaniu Gazety Wyborczej.
Nie ma Pani żadnego przygotowania literaturoznawczego – pyta Dorota Wodecka
Nie mam – odpowiada Magdalena Tulli. – Umiem pisać, to w zupełności wystarczy. Jeśli ptak ma fruwać, wiedza o fizyce lotu nie jest mu potrzebna.
Przeczytaj całą rozmowę.