22 października 2019 Rzeczywistość jaka jest, każdy widzi? Ruszył Festiwal Conrada!

„Rzeczywistości” – takie hasło towarzyszy tegorocznej edycji Festiwalu Conrada. I choć liczba mnoga w tytule może dziwić, już pierwszy dzień imprezy pokazał, że nie istnieje coś takiego jak jeden, wspólny wszystkim „real”.

„Festiwal Conrada nie jest wyłącznie festiwalem literackim. Dla nas istotne jest to, aby mówić o rzeczach ważnych, za każdym razem umieszczając literaturę w nowym kontekście. W tym roku owym kontekstem jest rzeczywistość” – mówił dyrektor artystyczny festiwalu, Michał Paweł Markowski, podczas konferencji prasowej otwierającej wydarzenie.

„Oczywiście można powiedzieć: »rzeczywistość jaka jest, każdy widzi«. Tyle, że każdy widzi ją inaczej” – wyjaśniał dalej Markowski.

Tegoroczną edycję Festiwalu Conrada odwiedzi ok. 200 autorów z kraju i zagranicy, jednak na wczorajszej konferencji prasowej pojawił się gość niezwykły – maleńki quercus robur, czyli dąb szypułkowy. Sadzonka podarowana przez Olgę Tokarczuk stanie się zaczątkiem Lasu Prawiek, który 29 października powstanie na obrzeżach Nowej Huty. Sama noblistka spotka się z krakowianami już w ten weekend: w sobotę 26 października pojawi się na Festiwalu Conrada, zaś w niedzielę 27 października o godz. 10.00 podpisze swoje książki w siedzibie Wydawnictwa Literackiego. Szczegóły sobotniego spotkania zostaną podane wkrótce, a już teraz można wysyłać pytania do pisarki na adres: zapytajolge@biurofestiwalowe.pl. Nie zapominajmy jednak, że przez cały ten tydzień możemy dyskutować o literaturze i rzeczywistościach w Pałacu Czeczotka.

Festiwalowi goście rozpoczęli te dyskusje od strefy najbardziej intymnej. O mitologiach domowych rozmawiali wczoraj Olga Drenda i Marcin Napiórkowski. Mit w interpretacji autorki „Duchologii polskiej” i autora „Turbopatriotyzmu” – choć fałszuje obraz przeszłości – ma ogromny wpływ na to, kim jesteśmy dziś. I nie zawsze jest to wpływ negatywny. „Mity zaspokajają jedną z fundamentalnych potrzeb człowieka, jaką jest poczucie sensu. To sens w skali makro, jak np. w narracji historycznej, ale też w skali mikro, który pomaga zrozumieć codzienność” – mówił Napiórkowski. I dalej: „Potrzeba myślenia mitycznego jest właściwa każdemu człowiekowi, trzeba jednak zachować pewną dozę krytycyzmu – pielęgnować opowieści motywujące do działania, a unikać tych, które wiodą nas na manowce”.

Pytanie tylko jak tę – prawdziwą lub mityczną – rzeczywistość opisać? Czy do jej ujęcia potrzebna jest klasyczna powieść, czy może lepiej sprawdzi się krótkie opowiadanie? Bill Gaston, który wczoraj spotkał się z festiwalową publicznością, obie te formy opanował do perfekcji (jest autorem siedmiu powieści i siedmiu zbiorów opowiadań), tak samo jak swobodne poruszanie się między fikcją a faktami. „Paradoksalnie bazowanie na tych drugich wydaje się trudniejsze. Kiedy zabierałem się do pisania wspomnień, myślałem: »nic takiego, napiszę jak było, napiszę prawdę«” – mówił. „Szybko jednak okazało się, że bardzo trudno jest rozgraniczyć, gdzie kończy się prawda, a zaczynają emocje i wspomnienia” – podsumował.

Podczas pierwszego dnia festiwalu rozmawiano nie tylko o pisaniu, ale też o czytaniu, czy raczej o samym celu lektury. Zdaniem literaturoznawcy Ryszarda Koziołka byłoby nim stworzenie „trzeciego miejsca”, przestrzeni, w której mogą spotkać się osoby mające ze sobą na co dzień niewiele wspólnego. „Literatura stwarza możliwość wymyślenia innej rzeczywistości niż ta, która jest nam dana. Pozwala opuścić otoczenie, przyzwyczajenia, poglądy i sprawdzić, jak czujemy się w alternatywnej rzeczywistości. W czasach, gdy tak wiele sytuacji wydaje nam się bez wyjścia, to wyjątkowo cenna możliwość” – mówił podczas corocznego wykładu Conrad Lecture.

Festiwal Conrada to wydarzenie, na którym można porozmawiać także o obrzeżach literatury. Już pierwszego dnia imprezy wystartowało pasmo komiksowe, w ramach którego przez kolejne wieczory w kawiarni Metaforma będziemy dyskutować o historii i perspektywach „powieści z dymkiem”. Dziś natomiast rusza pasmo filmowe, czyli cykl seansów w Kinie Pod Baranami dopełniających festiwalowe debaty. Na dobry początek „Paterson” – wyreżyserowana przez Jima Jarmuscha opowieść o tym, że wielka literatura potrafi zrodzić się w całkiem prozaicznych okolicznościach.