7 listopada 2010 Późna wiedza radosna Michała Pawła Markowskiego

Wczoraj w Aula Centrum Studiów Humanistycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego miało miejsce szczególne spotkanie – jego bohaterem był Dyrektor Artystyczny Festiwalu Conrada – prof. Michał Paweł Markowski. Nakładem Wydawnictwa „Czarne” ukazał się właśnie jego książka pt. „Słońce – możliwość – radość”, której poświecona była dyskusja. Każda publikacja Markowskiego jest zawsze wielki wydarzeniem w świecie humanistyki i stanowi nie lada gratkę dla wiernych czytelników jego książek - daleko im bowiem do suchych teoretycznych rozważań i nudnych erudycyjnych tyrad. Lektura literackich esejów Markowskiego jest zawsze niezwykłą i frapującą intelektualną przygodą.

Zdjęcia: Paweł Ulatowski

 

Prowadzący spotkanie Grzegorz Jankowicz nie bez ironii przypomniał na początku jedną z wypowiedzi na temat najnowszej książki, określającej ją jako zapis „późnej wiedzy radosnej Michała Pawła Markowskiego”. Sam autor nazwał zbiór esejów najbardziej osobistą publikacją w swoim bogatym dorobku: „Ta książka jest dla mnie w jakiś sposób przełomowa” – mówił. „Złożyłem ją w czasie przeprowadzki z Krakowa do Chicago”. Przypomnijmy, że prof. Markowski wygrł konkurs na szefa Katedry Języka Polskiego i Literatury Uniwersytetu Illinois w Chicago (UIC), gdzie już pracuje.
W czasie wczorajszego spotkania opowiadał również, że „Słońce – możliwość – radość” rozgrywa się „pomiędzy obrazem a opowieścią, między perceptem a konceptem”. Zbiór zawiera eseje o malarstwie Bacona, głośny tekst o twórczości Hoppera, o fotografii i jej związkach z literaturą i sztuką. Czytelnik odnajdzie tam również niezwykle interesującą rozprawę – istotną również w kontekście tegorocznego Festiwalu Conrada . Markowski stworzył bowiem esej pt. „Inne światy, inne języki”. Hasło to było motywem przewodnim tegorocznego festiwalu. „To jest książka o wrażeniu, które jako takie nieczęsto stanowi przedmiot intelektualnego namysłu” – zdradzał wczoraj. „Największą rozkosz sprawia mi uchylanie sensu”. „Piszę dla siebie jako kogoś innego, dla innego we mnie”.

Zgromadzonej licznie publiczności opowiadał również o spacerach, które stanowią dla niego „egzystencjalna imprezę”, w czasie której stara się rozwiązać trudnościach towarzyszące pisaniu: „Nie jest ono bowiem – mówił - prostym transferem konceptu w tekst”. „Mnie w ogóle nie interesują odpowiedzi” - kontynuował. „Interesują mnie pytania, które sprawiają, że zmieniam miejsce, z którego mówię”. W finale spotkania otrzymał brawa, jakich jeszcze nie było w czasie tegorocznego Festiwalu Conrada. Dla wielu było to pożegnanie z ukochanym Profesorem. Już teraz jednak pełni optymizmu po przeczytaniu albo tuż przed lekturą jego najnowszej książki, z niecierpliwością czekamy na jego kolejne teksty… zza oceanu.