27 października 2015 Festiwal Conrada, czyli siedem dni literatury. Spojrzenie wstecz.

Najpierw była idea: „Pod prąd” jako hasło siódmej edycji Festiwalu Conrada. Później, miesiące intensywnych przygotowań, burze mózgów, układanie pasm, kolejne nazwiska na liście wielkich postaci literackiego świata, które miały przybyć do Krakowa. Wielkie plany plus trochę obaw – i kiedy w końcu nadszedł festiwalowy tydzień, nadzieje przerosły rzeczywistość. Kraków na siedem wyjątkowych dni stał się miejscem świętowania literatury, spotkań z twórcami wielkiego formatu, dyskusji, intelektualnego wrzenia i rozwijania śmiałych wizji. Wielkie nazwiska, twórcze warsztaty, wystawy, pasma tematyczne, inspirujące filmy, a szczególnie przyznawana po raz pierwszy Nagroda Conrada – te różnorodne wydarzenia stały się elementami wspaniałego obrazu.

Czas na jeszcze jedno spojrzenie wstecz – a warto to zrobić, gdyż ta edycja Festiwalu była pod wieloma względami przełomowa. Przede wszystkim nie ukrywamy satysfakcji z tego, że nie zawiodło nas wyczucie, a zaproszona przez nas Swietłana Aleksijewicz tuż przed Festiwalem otrzymała literacką nagrodę Nobla. Zainteresowanie spotkaniem „Rosja nie ma w sobie nic z kobiety” było ogromne (słuchacze wypełnili ponad 1000 osobową salę Audytorium Maximum po brzegi!), a sama rozmowa głęboko przejmująca. Warto zachować z niej motto pisarki: „Idź i pilnuj w sobie człowieka”.

Festiwal obfitował w wiele niezapomnianych spotkań, które ściągały do Pałacu pod Baranami prawdziwe tłumy. Dwukrotnie mieliśmy okazję słuchać Jonathana Franzena i z radością obserwowaliśmy, jak amerykański pisarz od razu zdobywa serca publiczności. Stało się tak również na spotkaniu z Hanną Krall, niesamowitą postacią polskiego reportażu, której współrozmówcami byli Mariusz SzczygiełWojciech Tochman. Gościliśmy Olgę Tokarczuk, laureatkę tegorocznej Literackiej Nagrody Nike, która podczas spotkania „Brakujące światy” opowiadała o tym, skąd bierze się jej potrzeba buntowniczego pisania – które w Księgach Jakubowych było przede wszystkim próbą przywrócenia utraconej pamięci historycznej i tożsamości. Wiesław Myśliwski zaskoczył nas zwięzłymi, ale dobitnymi uwagami o roli powieści jako sposobie odnajdywania miejsca w świecie. Przy okazji spotkania mogliśmy pozbyć się kilku klisz, które często nakłada się na twórczość autora Widnokręgu. Rozmowa z Hoomanem Majdem dała nam niepowtarzalny wgląd w doświadczenie życia w Iranie. „Tłumaczy kultur” było z nami więcej: wystarczy wspomnieć Kamela Daouda, naszych gości z pasma litewskiego czy też Györgyego Spiró, który dał nam okazję do przyjrzenia się kulturom polskiej i węgierskiej.

W tym roku po raz pierwszy, za to bardzo spektakularnie, podkreśliliśmy znaczenie debiutantów w świecie literackim, przyznając Nagrodę Conrada. Internauci z wielkim zaangażowaniem wybierali najlepszy debiut spośród pięciu nominacji. Zwycięską książką okazała się Alicyjka Liliany Hermetz, przejmująca, wielopoziomowa i różnorodna files,opowieść o skomplikowanej relacji między matką a córką i trudnym odbudowywaniu własnej tożsamości. Nagroda w wysokości 30 000 zł została wręczona na uroczystej gali w ostatni dzień Festiwalu. Mamy nadzieję, że idea tego wyróżnienia będzie mocną inspiracją dla pisarzy i wydawców.

Jesteśmy bardzo dumni z tegorocznego pasma Przemysły Książki, a zwłaszcza z cyklu „Książka: produkt zwiększonego ryzyka”. Dyskusje, w których uczestniczyli księgarze, wydawcy, redaktorzy, edytorzy, graficy i inne osoby biorące udział w procesie wydawniczym, bardzo odświeżyły nasze spojrzenie na sytuację książki w naszym kraju. Dostarczyły też ciekawych propozycji rozwiązań, zwłaszcza inspirowanych sprawdzonymi w innych krajach rozwiązaniami.

Jeszcze bardziej niż w poprzednich latach, na Festiwalu świat literacki przenikał się z innymi dziedzinami sztuki i wyobraźni, a szczególnie z wirtualną rzeczywistością. Do sztuk pięknych i filmu dołączyły gry wideo – dzięki Igorowi SarzyńskiemuJakubowi Szamałkowi z CD Projekt dowiedzieliśmy się (i to również od strony praktycznej), jak to jest pisać scenariusze do gier, wliczając w to takie superprodukcje, jak Wiedźmin 3: Dziki gon. Sam Festiwal był bardzo mocno widoczny w przestrzeni wirtualnej – Facebook, Twitter i Instagram bardzo ułatwiły nam szybki kontakt z uczestnikami i sprawił, że aura wyjątkowych wydarzeń docierała także do internautów. Zupełną nowością były transmisje na żywo przez Periscope, pozwalające na zdalne uczestnictwo w najważniejszych spotkaniach (co okazywało się pomocne zwłaszcza najbardziej obleganych a punktach programu). To zresztą nasza perspektywa na przyszłość – jak najbardziej poszerzać, ułatwiać i pogłębiać festiwalowe doświadczenia nowoczesnymi kanałami.

Cieszymy się, że zorganizowaliśmy wydarzenie, w którym wzięło udział ponad 15 000 uczestników (w tym około 1000 poprzez transmisje na żywo). Mamy mnóstwo danych (oczywiście pochwalimy się nimi!), które z jednej strony dają imponujący obraz rozmachu festiwalowych wydarzeń i pozwalają wyciągnąć wnioski na przyszłość. Jednak z drugiej strony – najważniejsze pozostają dla nas indywidualne doświadczenia, przeżycia bliskiego kontaktu z literaturą, rzut oka na podszewkę świata znaczeń i wyobrażeń. Zobaczymy się za rok – pełni entuzjazmu już zabieramy się do przygotowań!