22 września 2010 Nasza klasa Tadeusza Słobodzianka już 6 listopada w Krakowie

Długo oczekiwanym wydarzeniem teatralnym Festiwalu Conrada będzie spektakl Nasza klasa wg sztuki Tadeusza Słobodzianka – zamykający blok poświęcony problematyce pogranicza. Spektakl Fundacji Sztuka Dialogu w koprodukcji z Festiwalem Konfrontacje Teatralne w Lublinie wyreżyseruje Słowak Ondrej Spišák. Będzie można go zobaczyć w sobotę (6 listopada) o godz. 20.00 na deskach krakowskiej PWST.

Bohaterami Naszej klasy są uczniowie szkoły powszechnej w miasteczku podobnym do Jedwabnego czy Radziłowa. Sztuka rozpoczyna się sceną, w której dzieci, Polacy i Żydzi, opowiadają, kim chcieliby zostać w dorosłym życiu. Następnie - pośród wesel, narodzin i śmierci - śledzimy ich losy od lat przedwojennych, poprzez obie okupacje, PRL, aż do czasów współczesnych. Inspirowana zbrodnią w Jedwabnem Nasza klasa Słobodzianka stawia pytania o źródła antysemityzmu i prawo do moralnej oceny uczestników tamtych wydarzeń. Pokazuje też, że na przestrzeni lat rachunek krzywd pisany był ręką zarówno Polaków, jak i Żydów.

Dramat Słobodzianka miał swoją światową prapremierę w The National Theatre w Londynie, we wrześniu 2009 roku. Spektakl Our Class w przekładzie Ryana Craiga, wyreżyserował Bijan Sheibani. Była to pierwsza sztuka polskiego dramatopisarza wystawiana na deskach angielskiej sceny narodowej.
Ondrej Spišak, który w Polsce zasłynął w latach 90. serią przedstawień w teatrach lalkowych i przebojową inscenizacją Robinsona Cruzoe, w zapowiedzi spektaklu pisze: „Chciałbym, żeby Nasza klasa pomogła w zrozumieniu takich wydarzeń jak Jedwabne. Mam wrażenie, że w Polsce, każdy kto mówi i przypomina o zbrodniach popełnionych na Żydach jest traktowany jako wróg. To jest jednak dyskusja polityczna, radykalizowana przez różne opcje. Nasza klasa nie próbuje nikogo pouczać, to opowiadanie historii, która ma prowokować pytania. Nie próbuje nikogo sądzić, raczej pokazuje złożoność opowiadanych wydarzeń. Nasza klasa nawiązując do wydarzeń we wschodniej Polsce jest równocześnie historią uniwersalną, zrozumiałą wszędzie tam, gdzie pojawiają się głębokie konflikty etniczne, a prywatne życie musi ustąpić wielkiej polityce. Zależy nam, by to była historia opowiadająca o ludziach, których moglibyśmy spotkać na ulicy i z którymi widzowie będą mogli się utożsamić. Ta historia ma być przestrogą, ale też pokazać, w jak niesamowicie trudnej sytuacji znaleźli się bohaterowie. Musimy zrobić wszystko, żeby opowiadane w Naszej klasie historie więcej się w naszej cywilizacji nie przydarzyły”.

W spektaklu wystąpią: Magdalena Czerwińska, Izabela Dąbrowska, Mariusz Drężek, Monika Fronczek, Anna Gryszkówna, Dorota Landowska, Leszek Lichota, Maciej Skuratowicz, Robert T. Majewski, Paweł Pabisiak, Przemysław Sadowski, Marcin Sztabiński i Karol Wróblewski. Za scenografię odpowiada František Liptak, za kostiumy Jan Kozikowski, a choreografię stworzy Anna Iberszer.

- Trzeba się nieustannie mierzyć z traumą polsko – żydowskich relacji. Wierzę, że uda się ją pokazać w innym świetle, niejednoznacznie, tragicznie i sprowokować nie tylko namysł, ale również rodzaj katharsis, które nie pozostawi nikogo obojętnym - mówi o przygotowywanym spektaklu Tadeusz Słobodzianek.

W posłowiu do dramatu – autorstwa kolejnego festiwalowego gościa Leonarda Neugera - czytamy: „Historycy zrobili swoje. Filmowcy, dziennikarze, prokuratorzy, sędziowie, politycy, moraliści – wszyscy zrobili swoje. Pokazali antysemicką zbrodnię, która została popełniona przez Polaków. Ale trupy są dotąd niepochowane. W Naszej klasie Słobodzianek wychodzi im na spotkanie (...). Słowo, raz uwolnione, nie powróci już do strefy milczenia. Jednak powtarzane w kółko, zmuszane do przyznawania racji i wymierzania kary, poszukujące winnych, poszukujące usprawiedliwień i potępień – zaczyna samo siebie zagłuszać i krzepnąć w stereotypach. Historycy, prokuratorzy, dziennikarze, politycy itd. powiedzieli już (swoje) wszystko. Racje zostały przyznane, winy uznane, słowa wypowiedziane, diametralne różnice zdań utrwalone. Pozostaje jednak stale rosnąca reszta: niewypowiedzianego, spoza horyzontu winy i kary, spoza horyzontu tego, co się mieści w głowie. U Słobodzianka nazwa miejscowości Jedwabne nie pada, zresztą nie tylko na materiale Jedwabnego Nasza klasa bazuje i nie tylko Jedwabnego dotyczy. Za to trupy nie spuszczają nas z oka. I mówią. Nie oskarżają i nie żalą się na swój los. Opowiadają rzeczy straszne, ale – dla trupów – straszne one nie są, dla nich już na niesamowitość jest za późno. Mało tego, nie mogą opuścić sceny (czyli nas), bo związane są ze sobą na zawsze. Związane są historią, która ich nie chce opuścić, losem, który ich związał za życia, przeciw życiu i po śmierci”.