26 października 2013 Idealny hotel, sowieckie radio i animowany Schulz

Nocowałem w tysiącu hoteli. A może nawet dwóch tysiącach - wyliczał Cees Nooteboom. Brzmiało surrealistyczne? Czemu nie?! Zresztą surrealizm to jeden z ważnych wątków 5. Festiwalu Conrada.


Zdjęcia: Michał Ramus, www.facebook.com/Ramusphotography  

Cees Nooteboom to jeden z murowanych kandydatów do Nagrody Nobla. Jego książki przełożono na ponad 40 języków. Od 17 roku życia podróżuje po świecie. Jest niezwykle popularny w Niemczech i Holandii. - Może nawet bardziej popularny niż w rodzinnej Holandii – mówiła Alicja Oczko, która wczoraj wprowadzała w twórczość Nootebooma festiwalową publiczność. Kilka książek autora ukazało się również w Polsce, nakładem warszawskiej oficyny W.A.B. Ze względu na sposób funkcjonowania pisarza krytycy określają go mianem nomady, choć on sam zamiast „nomada” woli słowo „Nooteboom”, bo to najlepiej określa jego egzystencję. - Chciałem nawet, żeby moja książka nazywała się Hotel Nootebooma, bo po pobytach w kilku tysiącach hoteli doskonale wiem, na czym polega idealne miejsce dla Nootebooma. Ostatecznie wydawca uparł się przy Hotelu nomadów - mówił holenderski pisarz.
Prowadzący spotkanie, Sławomir Paszkiet, dopytywał autora o to, ile czasu spędził w tym roku w domu. - Podobno w Amsterdamie był pan ledwie 18 dni. Nooteboom nie tylko nie zaprzeczył, ale opowiedział o swoim rocznym kalendarzu: - Wiele miesięcy spędziłem w krajach Ameryki Południowej. Potem, prawie trzy miesiące, mieszkałem w domu dziesięciu tysięcy książek w Niemczech. Jest tam basen, a izolacja od świata sprzyja pracy. Latem jestem natomiast w Hiszpanii. Jesień to z kolei czas festiwali. Teraz przebywam tu, za chwilę będę w Monachium. Ale potem znowu będę się próbował odciąć, żeby znaleźć przestrzeń do pisania.

Zdjęcia: Grzegorz Ziemiański, www.fotohuta.pl

O poszukiwaniu miejsca do pracy mówiła również Anne Applebaum. Dziennikarka i pisarka była gościem Radia Kraków, które zrealizowało słuchowisko w oparciu o jej najnowszą książkę Za żelazną kurtyną. - Radio było dla komunistów bardzo ważnym medium propagandy. Sowieci cenili je bardziej niż prasę - mówiła autorka. Opowiadając o kulisach pracy nad swoją książką, wspominała o szukaniu materiałów źródłowych w Niemczech i na Węgrzech oraz w Polsce. - Wiele pomogli mi moi przyjaciele. Dostęp do dokumentów nie był trudny. Może najgorzej rozgrywało się to na Węgrzech. Tam archiwum partii znajduje się w rękach prywatnych. Pilnują go więc ludzie, którzy nie są specjalnie życzliwi. Applebaum powiedziała, że należy mówić o historii, bo nasi sąsiedzi wciąż niewiele o nas wiedzą. - Polacy prawie wcale nie znają historii Węgrów, a Niemcy z kolei bardzo mało wiedzą o tym, co tu działo się po zakończeniu drugiej wojny światowej.


Zdjęcia: Michał Ramus, www.facebook.com/Ramusphotography

Od początku trwania 5. Festiwalu Conrada na korytarzach Pałacu pod Baranami dzieją się dziwne rzeczy. Poprzebierani ludzie głaszczący odlewy zwierząt budzą ciekawość. Ale pasmo surrealistyczne to także czwartkowa Lekcja czytania z... Agnieszką Taborską oraz wczorajsze spotkanie z braćmi Quay. Artyści, których przegląd filmowy jest jedną z propozycji imprezy, mówili wczoraj między innymi o swojej fascynacji prozą Brunona Schulza.


Zdjęcia: Michał Ramus, www.facebook.com/Ramusphotography

Jak można było się spodziewać publiczność nie zawiodła wczoraj podczas spotkania z Åsą Larsson. Autorka popularnych kryminałów święci triumfy w naszym kraju. Skandynawski kryminał ma się tu doskonale, a książki Larsson nie schodzą z list bestsellerów.

Zdjęcia: Michał Ramus, www.facebook.com/Ramusphotography


Zdjęcia: Grzegorz Ziemiański, www.fotohuta.pl

Tradycją Festiwalu Conrada są doroczne wykłady. Timothy D. Snyder, wybitny amerykański historyk, wygłosił opowieść o apokaliptycznym tytule (Black Earth: Joseph Conrad and the Future of the Planet). W tym samym czasie wykład w MOCAKU miał W.J.T. Mitchell, amerykański filozof i historyk sztuki.


Zdjęcia: Grzegorz Ziemiański, www.fotohuta.pl

Ważnymi gośćmi kolejnego dnia festiwalu byli również Huszang Asadi, autor opublikowanej niedawno w Polsce przez oficynę Czarne, książki opowiadającej o piekle irańskiego więzienia, a także dwuznacznej więzi, jaka się zdarza między ofiarą a oprawcą. Z kolei Krzysztof Bartnicki i Jerzy Jarniewicz rozmawiali z Magdą Heydel o trudach pracy tłumacza.

Zdjęcia: Grzegorz Ziemiański, www.fotohuta.pl


Dzisiaj na festiwalu: o godz. 10.30 w cyklu Literackie Baranki Dzieciom – Pinokio, a o godz. 12.00 – warsztaty typograficzne dla najmłodszych – Typogryzmoł. O tej samej godzinie spotkanie z Maciejem Zarembą Bielawskim - W Szwecji, czyli w Polsce, a o godz. 14.00 – Morfinista. Spotkanie ze Szczepanem Twardochem. Polski wybór Listy Goncourtów 2013 poznamy o godz. 16.00, a tuż po nim – spotkanie z zeszłoroczną laureatką nagrody Joy Sorman. Także o godz. 16.00 wybitna amerykańska historyczka Marci Shore opowie, jaką lekcję daje nam historia. O godz. 17.00 – spotkanie z Tymonem Tymańskim i Rafałem Księżykiem, autorami książki ADHD, o godz. 17.30 – wernisaż wystawy grafik PIOtra Kalińskiego, o godz. 18.00 – spotkanie z Anne Applebaum w Międzynarodowym Cenrtum Kultury, a o godz. 18.30 – spotkanie z Tomem McCarthym. Długi festiwalowy dzień zakończą: spotkanie z Kiran Desai (godz. 20.30), Nocne rozmowy Zośki Papużanki i Szczepana Twardocha w Pracowni Pod Baranami (godz. 22.00) oraz czwarte już spotkanie z kinem braci Quay w Kinie Pod Baranami (godz. 21.30).