7 września 2011 Trzeci dodatek Conradowski już jest!

Z dzisiejszym numerem Tygodnika Powszechnego ukazał się kolejny, trzeci już, dodatek z cyklu przygotowanego specjalnie na 3. Festiwal Conrada w Krakowie, organizowany przez Krakowskie Biuro Festiwalowe, Fundację Tygodnika Powszechnego i Miasto Kraków.

W najnowszym dodatku piszą:

Wojciech NowickiMarku Bieńczyku, gościu piątego dnia Festiwalu Conrada: „Jeszcze słowo o matce. Inaczej niż u Barthesa, w książce Bieńczyka figurą naczelną jest ojciec. Matka pozostaje obecna cicho, na drugim planie. Ta więź – nie mnie sądzić, czy słabsza, czy silniejsza – jest osobliwa, głównie czytelna poprzez brak. Żeby odpowiedzieć na pytanie o przyczyny, trzeba by autora poddać wiwisekcji, tak jak on poddaje swoich martwych bohaterów. Co kierowało Krasińskim? Czemu Mickiewicz tuż przed śmiercią sięgnął po bordeaux? Martwi, taka ich zaleta, poddają się lepiej, pełniej, łatwiej, nie oponują żywo. Bieńczyka, człowieka żywego, pozostawiam w spokoju.”

Szwajcarską powieściopisarkę, Fleur Jaeggy, przedstawia Grzegorz Jankowicz. Jaeggy będzie gościem w trzecim dniu trwania Festiwalu Conrada: „Wszystko zaczyna się zatem od obsesyjnego działania, które daje postaciom Jaeggy rozkosz. Ma w tym swój udział otoczenie, w którym dorastają. Młodzi odpowiadają na przymus i konsekwentnie zmierzają ku zatracie, wyrzekając się z czasem wszelkich pragnień, potrzeb i działań, popadając w przerażający stupor, w którym trwają aż do końca. Czy otępienie jest konsekwencją rozkoszy i obsesyjnych dążeń, czy też po prostu inną formą tej samej choroby, której etiologii do końca nie rozumiemy? Nie wiem.”

Brian Patten to gość dnia piątego. Poetę opisuje Julia Fiedorczuk: „Spotkania z Pattenem zapadają w pamięć, bo jest poetą, któremu zależy na spotykaniu publiczności. W rozmowie z Sommerem Patten pytał retorycznie: „(...) jeśli nie pisze się dla ludzi, to dla kogo się pisze?”. I zaraz dodawał: „Myślę, że poezja powinna być zawsze przystępna. Popatrz na najsławniejszych poetów akademickich z dawnych czasów, na kogoś takiego jak Wordsworth, na jego wczesne wiersze, na przykład »Ballady liryczne « – Wordsworth mówił, że pisze je dla ludzi. Nie sądzę, żeby było w tym coś zdrożnego. Chcę pisać wiersze dla ludzi i – tylko tyle. Zawsze będę pisał przystępnie”.

Mariusz Treliński to też gość piątego dnia. O reżyserze pisze Daniel Cichy: „Bez wątpienia w świecie operowym Mariusz Treliński jest zjawiskiem osobnym. To prawda, że często kłóci się z kompozytorem, bywa, że nie słucha dokładnie muzyki, nie godzi się na podaną przez librecistę hierarchię wątków, że chce w dziele widzieć problemy, o których autorom się nie śniło, że kontrowersyjnie odczytuje utwory. Ale jak na prawdziwe enfant terrible polskiej reżyserii operowej przystało, z nawiązką spełnił swoje zadanie.”

Z laureatką Nagrody Literackiej Gdynia w latach 2009-10, pisarką, prozaiczką, gościem czwartego dnia Festiwalu Conrada – Justyną Bargielską, rozmawia Agata Kula: „Jeżeli nie byłaś artystką przez dekadę przed porodem, to nikt ci nie da prawa, żebyś po nim zaczęła pisać – o porodzie, o wychowywaniu dziecka czy w ogóle – żebyś odreagowywała pewne rzeczy przez paraartystyczne aktywności. A my mamy prawo. Jeżeli mamy ochotę, to mamy prawo. I tyle.”