28 października 2018 Czy literatura może być lekiem na zło świata?

Wczoraj na festiwalowych spotkaniach dominowały poważne problemy współczesnego świata w literaturze. Kolejni goście w rozmaitych kontekstach poruszali tematy związane z demokracją, wszechobecnym głodem i migracjami oraz z zagrożeniami krążącymi we współczesnym świecie.

Dzień rozpoczął się od spotkania z nominowanymi do Nagrody Conrada 2018 za najlepszy literacki debiut ubiegłego roku. To wyjątkowe wyróżnienie ma na celu wspierać pisarki i pisarzy na początku kariery, bo właśnie ten moment jest najtrudniejszy. Do tegorocznego finału zakwalifikowanych zostało pięć książek. O tym, kto zwycięży, zadecydują jurorzy oraz czytelnicy, którzy mogą brać udział w głosowaniu na stronie Festiwalu Conrada. Laureatkę lub laureata poznamy dziś podczas gali wieńczącej jubileuszową 10. edycję festiwalu.

Czwartkowy wątek populizmu powrócił we wczorajszej dyskusji „O sprzeciwie demokracji”. Czym jest to zjawisko? Czy każdy, kto bojkotuje Unię Europejską lub krytykuje Wall Street, może uważać się za populistę? Na te pytania odpowiadał Jan Werner Müller, niemiecki politolog. Jego zdaniem populizm nie jest żadną doktryną lub systemem politycznym zagrażającym demokracji. Jest jej nieodłącznym elementem, który pojawia się tam, gdzie ten rodzaj rządów popada w kryzys. Frustracja i niezadowolenie warunkują obecność populizmu w narodzie. Musimy jednak pamiętać, że nie ma uniwersalnej definicji tego pojęcia. Za każdym razem dopasowuje się do społeczeństwa i tworzy się na nowo.

Co pięć sekund gdzieś na świecie umiera z głodu dziecko poniżej dziesiątego roku życia. Ponad miliard ludzi żyje w ubóstwie. Jednocześnie w innym miejscu mąż sprzedaje swoją żonę albańskim handlarzom żywym towarem. To wstrząsające fakty, które Martín Caparrós przytacza w swoich dwóch książkach. Jego reportaże „Głód” i „Księżyc” były tematem dyskusji „O cierpieniu”. Obie przywołują temat popłochu, ucieczki oraz pogrążenia w bezradności. Autor pytany o to, czy jest sposób na przedstawienie problemów tak, by obudzić emocje czytelników, stwierdził, że w swoich tekstach chciał osiągnąć jeszcze coś innego. - Temat głodu wydaje się zużyty, bo co więcej można powiedzieć? Pisząc tę książkę, doszedłem do dwóch wniosków. Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak głód, są za to ludzie, którzy nie jedzą tyle, ile trzeba. Po drugie istnieją różne mechanizmy, w których widać ten problem. To chciałem pokazać. Chciałem połączyć emocje ze statystykami, by w ten sposób problem pozostał w nas dłużej.

Ostatnim gościem wczorajszego dnia była Arundhati Roy, indyjska pisarka, której powieści z niezwykłą przenikliwością ukazują lęki i zagrożenia krążące we współczesnym świecie. Prowadzący spotkanie – Grzegorz Jankowicz i Katarzyna Janowska – pytali swojego gościa o to, po co pisze się literaturę piękną zaangażowaną politycznie. Czy te wątki mogą a nawet czy powinny być łączone w jeden? – Nie będę w stanie napisać prawdy o swoim świecie, jeśli nie poruszę tematu przemocy, kast lub polityki – mówiła Arundhati Roy na spotkaniu. – Te kwestie są mi bliskie nie tylko w kontekście reportażu, który ma zdolność wyzwalania emocji w ludziach. Literatura piękna ma podobny cel. Mamy takie gatunki jak dziennikarstwo czy teksty naukowe, które te wątki rozdzielają. Dlaczego więc literatura nie mogłaby ich połączyć?

Festiwal Conrada to nie tylko umysł, to również ciało. Wczoraj odbyły się warsztaty z podstaw medytacji, uważności i teorii jogi. Z kolei popołudniu w cyklu Przemysły Książki miała miejsce dyskusja „Wydawczynie. O sile małych oficyn”.