31 października 2017 9. Festiwal Conrada czyli siedem niepokojących dni

119 gości, ponad 100 wydarzeń, warsztaty dla dzieci, pasma: antysykryminacyjne, lwowoskie i dotyczące przemysłu książki, koncerty, pokazy filmów, wystawy... Tak przedstawiała się zakończona w niedzielę 9. edycja festiwalu Conrada.

Hasłem przewodnim imprezy był niepokój. Przez siedem festiwalowych dni przybyli z czterech kontynentów goście zastanawiali się, co jest jego źródłem, co może być konsekwencją, jak go łagodzić i czy można w tej, uznawanej przecież za negatywną emocji, odnaleźć pozytywne elementy. I tak jak różne było pochodzenie festiwalowych gości i tworzona przez nich literatura, tak odmienne były ich punkty widzenia i diagnozy, które stawiali. Francuska socjolożka, Nilüfer Göle, tłumaczyła, że to co zwykle postrzegamy za niepokojące – spory o budowę meczetów, noszenie chust, jedzenie halal, to w rzeczywistości oznaka postępującej integracji. Amerykanka, Arlie Russel Hochschild, wyjaśniała, dlaczego jej rodacy powierzyli swoją przyszłość Donaldowi Trumpowi, studenci Polskiej Szkoły Reportażu i pisarki Weronika Gogola i Wioletta Grzegorzewska, odkrywali tajemnice polskiej prowincji, Agneta Pleijel i Siri Hustevedt snuły feministyczne narracje, Dan Brown (na spotkanie z którym do Kina Kijów przybyły tłumy) prezentował wizje przyszłości religii, a Maciej Zaremba-Bielawski wskazywał, gdzie szukać prawdy w dobie postprawdy.

Goście analizowali też twórczość patrona festiwalu, w tym roku skupiając się na głównie tym, w jaki sposób została w niej ujęta kwestia kolonializmu. Catherine Anyango opowiadała o graficznej powieści, którą stworzyła na podstawie „Jądra ciemności”, a Magda Heydel i Jacek Dukaj o swoich przekładach tego opowiadania. Agata Bielik Robson i Ryszard Koziołek zastanawiali się zaś, za co można nie lubić Josepha Conrada i czy krytycy słusznie oskarżają go o pochwałę imperializmu?

– Conrad podejmuje problem projektu modernizacyjnego, ale go nie ocenia. Wszyscy jego bohaterowie składają broń, zdają się mówić: Ja tego świata nie rozumiem i nigdy nie pojmę mówiła – Bielik – Robson. Kwestię tę rozważał też Adam Hochschild w wykładzie Conrad Lecture. Zwracał uwagę, że choć to zadziwiające, Conrad jako jeden z nielicznych dziewiętnastowiecznych pisarzy podjął wątek europejskiego imperializmu. – To tak, jakby w XX wieku żaden niemiecki autor nie napisał o holocauście – tłumaczył. – Myślę, że gdyby żył w naszych czasach, byłby jednym z tych, którzy apelują o przyjęcie braci uciekinierów.

Spora część festiwalowego programu poświęcona była biografiom. Festiwalowi goście rozmawiali o nieznanych wątkach z życia Stanisława Lema, Zdzisława i Tomasz Beksińskich, Bolesława Prusa i Witolda Gombrowicza oraz zastanawiali się, dlaczego warto pisać biografie. – Biografie są dla dorosłych tym, czym bajki dla dzieci – mówiła Klementyna Suchanow, autorka książki „Gombrowicz. Ja, geniusz”. – Czytamy je, by dowiedzieć się kim są nasze autorytety, jak funkcjonuje świat, skąd się wzięliśmy.

Festiwal Conrada od początku stawia sobie za cel nie tylko prezentację literatury, ale też zwracanie uwaga na zjawiska niedostrzegane czy ignorowane. W tym roku były to: literatura głuchych oraz proza i poezja tworzone bądź czytane w zakładach karnych. Mimo, że grupy te wydają się być krańcowo odmiennie, obie muszą mierzyć się ze stereotypami i dla obu literatura stanowi istotne narzędzie poznawania świata i odnajdywania swojej roli (o jego wadze świadczy choćby wysoki poziom czytelnictwa odnotowywany w tych środowiskach). – Oddziaływanie na społeczeństwo to obowiązek sztuki – mówiła Maria Dąbrowska - Majewska, szefowa Fundacji Zmiana, która zajmuje się m.in. wysyłaniem książek do więziennych bibliotek.

Festiwal zakończyła gala Nagrody Conrada, którą w tym roku otrzymała Anna Cieplak, autorka powieści „Ma być czysto”, opowiadającej o życiu gimnazjalistów. Podczas uroczystości nagrodzono też najlepsze tłumaczki: Magdalenę Sipowicz i Renatę Szpilską oraz moderatorkę Annę Goc. – Festiwal Conrada trwa dłużej niż tydzień. Idee, które prezentują jego goście, są przechwytywane przez publiczność, instytucje, animatorów kultury, którzy rozwijając je, sprawiając że wydarzenie jest kontynuowane przez cały rok – mówił podczas gali Nagrody Conrada dyrektor programowy imprezy, Grzegorz Jankowicz.

I rzeczywiście – wciąż można oglądać towarzyszące imprezie wystawy: Nowy region świata w Bunkrze Sztuki, Dawno, dawno temu… Biblia według Serge'a Blocha i Fredérica Boyera w Pawilonie Wyspiańskiego, Günter Grass – Kolekcja Gdańska w drodze w Domu Norymberskim i 10 lat Rymsa w księgarni Bona. A poza tym, oczywiście, czytać książki, zarówno Josepha Conrada jaki i festiwalowych gości.