8 listopada 2010 „To wcale nie jest antypolski film!” – spotkanie z Lanzmannem na zakończenie 2. Festiwalu Conrada

Claude Lanzmann - członek ruchu oporu w czasie drugiej wojny światowej, gorący orędownik niepodległości Algierii, przyjaciel Jeana-Paula Sartre'a, Gillesa Deleuze'a, partner Simone de Beauvoir, autor jednego z najważniejszych filmów o Holocauście, ponad dziewięciogodzinnego „Shoah” – gościł w wczoraj w Krakowie.


Zdjęcia: Wojciech Wandzel, www.wandzelphoto.com

Znany ze swoich wyrazistych poglądów Lanzmann pokazał wczoraj pod Wawelem z jaka konsekwencją i zaangażowaniem można bronić głoszonej przez siebie wizji historii oraz stać na straży zbiorowej pamięci. Spotkanie w Muzeum Narodowym stanowiło mocne zamknięcie 2. Międzynarodowym Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada. Burzliwą i emocjonalną dyskusję ze strażnikiem traumatycznej pamięci historii XX wieku poprowadził Konstanty Gebert - polski dziennikarz, publicysta, tłumacz żydowskiego pochodzenia, prezes Stowarzyszenia „Midrasz", którego ojciec był przed laty jednym z współzałożycieli partii komunistycznej w Stanach Zjednoczonych Ameryki. To wyjątkowe wydarzenie poprzedziła projekcja głośnego dokumentu Lanzamanna poświęconego postaci polskiego emisariusza z czasów II wojny światowej – Jana Karskiego. Obecność obrazu „Das Haar” Kiefera, na tle którego odbywała się pasjonująca dyskusja o rozumieniu bolesnej historii, ustawiony obok ekran z świadectwem bolesnej historii XX wielu i wreszcie rozmowa dwóch wybitnych indywidualności o językach, jakimi możemy dziś mówić o „Shoah” - po raz kolejny udowodniła, jak bardzo wielowymiarowa i złożona jest natura wszelkiej debaty na temat współodpowiedzialności, winy, historycznej odpowiedzialności.

Dlatego też debata w Muzeum Narodowym należała bodaj do najbardziej burzliwych w czasie tegorocznego festiwalu, sama w sobie stanowi historyczne wydarzenie, w którym nie brakło irytacji, uniesienia, konfliktu stanowisk? Już samo spotkanie Gebert-Lanzmann zaowocowało dość ostrą wymianą krytycznych komentarzy. Lanzmann zasugerował, że gdyby spotkanie poprowadził ktoś o innym pochodzeniu – przebiegałoby ono nieco spokojniej. „Tylko Żyd mógłby mi zadać takie pytania” – komentował. Francuski reżyser opowiadając o  swoim najnowszym dokumencie podkreślał, że najwyższe władze USA były w tamtych czasach silnie antysemickie i praktykowały cenzurowanie informacji. „Byli poinformowani o tym, co się dzieje w Polsce, ale nie przekazywali tych informacji do prezydenta Roosevelta” – opowiadał. Pytany o to, dlaczego nie włączył fragmentów wywiadu z Karskim do „Shoah” przekonywał, że „nie pasowały one do architektury filmu” i straciłyby w nim swoją poruszającą siłę. Prowadzący spotkanie usilnie starał się sprowokować Lanzmanna do udzielenia odpowiedzi na pytanie o to, co jeszcze Karski mówił w czasie wywiadu, a co nie znalazło się w dokumencie. Lanzmann okazał się jednak twardym rozmówcą i nie odpowiedział, argumentując, ze film jest jego autorskim dziełem, a szczegóły wywiadu z polskim emisariuszem znane są tylko jemu. Atmosfera spotkania rosła…
Gebert pytał również francuskiego reżysera o to, czy - jego zdaniem - Polska „nadal znajduje się na ławce oskarżonych wobec wojennych zbrodni”. Lanzmann wyraźnie wzburzony: „Pan myśli, że ja Polskę postawiłem na ławce oskarżonych? To absolutna nieprawda. „Shoah” nie jest wcale antypolskim filmem” – dobitnie podkreślał swoim tubalnym głosem. Karskiego i wielu innych bohaterów swoich dokumentów nazywał „wspaniałymi Polakami”. Kończąc spotkanie powiedział na temat najgłośniejszego swojego dokumentu: „Jestem bardzo dumny i nawet trochę zarozumiały, że zrobiłem ten film”.

Po spotkaniu Lanzmann podpisywał najnowszą autobiograficzną książkę pt. „Zając z Patagonii”, która właśnie ukazał się w Polsce. Francuski reżyser w najbliższych dniach odwiedzi Warszawę i Łódź.